#0 - Callahan - 2016-05-13 12:04
Dzisiaj rano na balkon (4p.) wygonił mnie jazgot krzywdzonego ptaka. Na trawniku pastwiły się nad nim kawki i sroka, a drozdy odganiały towarzystwo. Pobiegłem na dół, zabrałem ptaszka do mieszkania, jerzyka, większy od jaskółki. Chwilowo zostawiłem w suchej wannie w ciemnej łazience. Siadłem czytać, co teraz? Przecież zaraz coś by go zabiło, i zeżarło, a pod pełną ochroną i pożyteczne (zżerają muchy itp).
Po lekturze poradników i stwierdzeniu, że jest cały, niepołamany i silny wystawiłem na balkon na wiszącej na sznurku ścierce. Godzinę tak spędził po czym wspiął się i odleciał, parę kółek na blokiem zrobił, wygląda, że będzie ok. Te ptaki nie siadają nigdy na ziemi, jak spadną to nie mogą się odbić ponownie do lotu.
Po lekturze poradników i stwierdzeniu, że jest cały, niepołamany i silny wystawiłem na balkon na wiszącej na sznurku ścierce. Godzinę tak spędził po czym wspiął się i odleciał, parę kółek na blokiem zrobił, wygląda, że będzie ok. Te ptaki nie siadają nigdy na ziemi, jak spadną to nie mogą się odbić ponownie do lotu.